czwartek, 18 lutego 2016

Zgadywanki




Karmiąc Kubę cały czas muszę wymyślać jakieś zabawy dla Natki (żeby się nie nudziła i żeby nie zrobiła się zazdrosna o brata). Tak właściwie te zabawy zostały wymyślone już dawno: ja po prostu z nich korzystam:) Zabawy ruchowe raczej odpadają (trochę przeszkadzają w spokojnym karmieniu). Czytanie książek jest spoko, ale Natka niekiedy próbuje pokazać braciszkowi jakiś konkretny obrazek z książki – i muszę bardzo szybko łapać książkę, żeby nie uszkodziła główki Maleństwa.


Najbezpieczniejszą zabawą okazują się zgadywanki. Wymyślamy ich mnóstwo, np. „Co to jest? Świeci latem na niebie i ogrzewa ciebie”. Niektóre się rymuje, inne nie. Niektóre są raczej proste (odpowiedź na powyższą: słońce), inne wymagają od dziecka chwili namysłu. W każdym razie – DZIAŁAJĄ! Natka jest nimi bardzo zainteresowana. A dodatkowy plus jest taki, że wprowadzam Małej dość dużo nowego słownictwa, które bardzo szybko przyswaja (np. „To taki ssak, który ma torbę na brzuchu, często skacze i mieszka w Australii”, odpowiedź: „kangur”).  Chociaż w tym przypadku nowym wyrażeniem jest chyba tylko „torba na brzuchu” – Natalia od jakiegoś czasu wie, co to ssak i Australia:))

Najpierw zagadki wymyślam ja, potem Mycha. W jej wykonaniu więcej zagadek sprowadza się do kaczek (jej ulubione zwierzę, nie mam zielonego pojęcia, czemu) i do koników pony (wpływ telewizji…), ale jest to takie słodziutkie! I znacznie ułatwia mi zadanie odgadywania zagadki:)

W zgadywanki możemy się też bawić w czasie jazdy samochodem, autobusem, w czasie spacerów, czekania w kolejce w sklepie itp. Natka zna już zasady tej gry (w sumie: jakie zasady? Po prostu zadaje się pytania i potem na nie odpowiada:)). Pewnie zacznę niedługo zadawać zagadki po angielsku. Niech się dziecko oswaja z językiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz