czwartek, 18 lutego 2016

Balony zamiast piłki



Kolejny dzień z cyklu: jest głośno, wszędzie porozrzucane zabawki, a mimo to dziecko „nie ma co robić”. To starsze dziecko. Bo to młodsze – to i owszem. Wybrało sobie zabawę spędzania całego dnia przy piersi. No może trochę przesadzam – Mały spał dwa razy po 2 godziny.


Dzisiaj co chwilę grałyśmy z Natką w balony. Zabawa o tyle dobra, że nie trzeba było się obawiać zrzucenia np. kubka z piciem ze stołu, czy też potrzaskaniem laptopa. Oraz odpryskującego tynku ze ścian (przy piłce zapewne zdarzałyby się też takie przypadki). A dodatkowo – posiadanie kolorowych balonów dało nam możliwość zabawy w kolory po angielsku. Odbijając balona co chwilę nuciłyśmy (najpierw ja, potem dołączyła też Natalia) nazwę danego koloru po polsku i angielsku.

Gdy Małej znudziło się odbijanie, przywiązałam do kilku balonów sznurek, żeby można je było ciągnąć. Natka oczywiście zaczęła, co akurat dało mi 10 minut na przygotowanie rzeczy na obiad. Super, kolejny cel dnia osiągnięty:)
Na koniec tworzyłyśmy z balonów pociąg. Czy Wasze dzieci też uwielbiają tworzyć pociąg? I to dosłownie ze wszystkiego? Jeśli tak – to gratuluję. Daje to kolejnych kilka minut. Np. na wstawienie prania (balony były ciągnięte przez Natkę także w pozycji leżącej. Plus jest taki, że mam czystsze podłogi. Minus – ubranie Myszki jakby nieco czarne się zrobiło…).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz