Dzień zaczął się dość głośno... Leżę właśnie i karmię Synka, a od kilkunastu minut wszędzie w domu słychać krzyk Natki: "Nie chcę tego!". Chodzi o górę od piżamy i rajtuzy, które zdążyłam jej wcześniej założyć. No cóż - córcia dorasta i jak większość kobiet zależy jej na odmianie. Wczoraj 5 razy zmieniała bluzkę. Niby to takie proste: zmienić dziecku bluzkę. Ale trochę się obawiam, że będzie to coraz częstsze. No cóż... zobaczymy.
Póki co nieźle się bawię, słuchając rzeczowych pytań męża: "Ale czemu nie chcesz mieć tych rajstop?" i mniej rzeczowych odpowiedzi Natki: "Bo nie!" albo "Bo są brudne!". No tak, mają jedną plamkę po śniadaniu, plamka o średnicy ok. 2 mm. Naprawdę, nie mam pojęcia, po kim nasze dziecko jest takim czyściochem! Czy Wasze dzieciaki też nie tolerują nawet minimalnych plamek na ubraniu? Przecież w przypadku 2,5-letniego dziecka takie plamki pojawiają się błyskawicznie (bo coś z jedzenia spadnie albo dziecko dorwie się do farb lub mazaków...).
Ok, leżę dalej i udaję, że mnie nie ma. Dzisiaj mąż jest do ok. 9:30, można trochę odpocząć:) Potem trzeba zrobić pranie, żeby na jutro była odpowiednia ilość bluzeczek do przebrania:)
Chociaż patrząc na całą sytuację z innej perspektywy... może pobawimy się dzisiaj z Myszką w przebieranki? Hmm.. to może się udać! Przy okazji przejrzę swoją garderobę (powoli zmniejsza mi się rozmiar brzucha po ciąży, może będę mogła wrócić do większej ilości ubrań:)).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz