środa, 6 kwietnia 2016

Moja codzienność - brudne ściany


Dzisiaj kolejny dzień pełen wrażeń od samego rana. Pobudka o godz. 5:30. Młodsze dziecko śpi, ufff... Biegnę więc szybko do Ali, w nadziei, że stan snu Kuby nadal będzie trwał (czyli: że Natka go nie obudzi). Ok, udało się... Ale cieszyłam się tylko 15 min.,
po czym usłyszałam słodkie dźwięki dobiegające z łóżeczka Małego Brzdąca... Po słodkich dźwiękach pojawiły się takie nieco bardziej głośne. A po nich - znane każdemu rodzicowi krzyki połączone z płaczem. No tak - czas na pierwsze śniadanie. A przy okazji - Natka nadal nie śpi... zaczyna się długi dzień...

Tak wyglądają moje dni od kilku tygodni. Mąż jest w delegacji i przyjeżdża na kilka dni co dwa tygodnie. Na szczęście ten stan rzeczy skończy się za 2 tygodnie, ufff... Zdecydowanie współczuję wszystkim, którzy mają taką sytuację na dłużej.

I przy okazji pojawia się pytanie do osób chwilowo samotnie zajmujących się dzieciaczkami: co robicie, żeby nie zwariować? Bo wiadomo, że dzieci to skarb niewyobrażalny, ale... przyznajmy się... niekiedy ten skarb może sporo namieszać i nabrudzić (zerknijcie na zdjęcie, każdy sobie może wyobrazić obecny stan moich ścian...:))

Żeby nie oszaleć, próbuję robić obecnie kilka rzeczy:

  • namiętnie sprzątam - na zewnątrz prawie wiosna, więc korzystam z okazji, włączam ulubioną muzykę i działam. Najbezpieczniejsze jest układania ubrań i innych drobnych rzeczy. Jeśli w czymś nie chodzę - wystawiam daną rzecz na aukcji internetowej lub oddaję komuś. Robiąc porządki w szafie - porządkuję pewne rzeczy w głowie. A dzieciaczki świetnie bawią się wśród leżących wszędzie ubrań:)
  • czytam - jeśli tylko mam wolną chwilę
  • układam wiersze - z racji częstego przebywania z dziećmi są to najczęściej wiersze dla dzieci
  • chodzę na spacery - oczywiście z dziećmi. Polecam chustę: 3-miesięcznego Kubę wkładam do chusty, Natka siedzi w wózku (dzięki temu mi nie ucieka:)).
Codziennie próbuję wymyślić jakiś cel. A dzisiaj najprawdopodobniej będzie mnie czekała walka z mrówkami - coś się zaczynają pojawiać w pokoju w zdecydowanie zbyt dużej ilości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz